Andrzejki czyli dzień św. Andrzeja Apostoła, patrona m.in. narodów
słowiańskich, małżeństw i podróżujących. Orędownik zakochanych, pomaga w
sprawach matrymonialnych i w wypraszaniu potomstwa.
Dlatego właśnie od wieków w wieczór 29/30 listopada czyli w wigilię
św. Andrzeja, dziewczęta niezamężne modliły się gorąco do Świętego o
narzeczonych i o szczęśliwe zamążpójście. Wymyślały przy tym rozmaite zabawy
wróżebne, za pomocą których św. Andrzej miał jakoby dać znać, która pierwsza
wyjdzie za mąż, która w nadchodzącym roku, która szczęśliwie. Sny wyśnione w tę
noc uchodziły za prorocze. W zabawach wróżebnych nigdy nie brały udziału
kobiety już zamężne, nie zapraszano na nie także chłopców (ci mieli swoją
zabawę w dzień św. Katarzyny, 24 listopada, tzw. Katarzynki). Było to w
czasach, w których dziewczyny o niczym innym tak nie marzyły i niczego tak nie
pragnęły, jak szczęśliwie i szybko (zanim się zestarzeją i przestaną być
atrakcyjne) wyjść za mąż.
Dziś czasy się zmieniły, zmieniła się mentalność dziewczyn/kobiet,
stąd andrzejkowe wróżby są traktowane wyłącznie jako nieszkodliwa zabawa, z
którą nie wiąże się szczególne pragnienie rychłego zamążpójścia. Nie mają i nie
powinny mieć one nic wspólnego z magią czy praktykami okultystycznymi, wzywaniem
duchów, czarami czy zaklęciami, które są niebezpieczne i mogą doprowadzić
człowieka do duchowego zniewolenia. Z katolickiego punktu widzenia nie należy ich
też łączyć z wiarą w ich skuteczność w odsłanianiu przyszłości. Niech pozostaną
tylko zabawą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz